T.Love is a Polish rock/pop band that was founded in 1982 in Częstochowa. Originally called Teenage Love Alternative, they chose an interesting time to start the band—during martial law. The four original members, Zygmunt (Muniek) Staszczyk (vocals, bass), Janusz Knorowski (electric guitar), Dariusz Zajaç (keyboard), and Jacek Wudecki (drums), were all in high school together, and their first appearance was at a local music festival.
In 1984 T.Love started giving out cassettes to their fans at their concerts—they were very popular at the Jarocin Festival—but could not officially record or release albums until 1987. At that point they changed their name to T.Love and, with a somewhat different lineup, recorded their first album. After that the band’s composition changed almost continually for several years, although they managed to release a few more albums during this turmoil—mostly rock, but with some reggae influences. Some of their later albums departed from this tradition, notably 1996’s Al Capone, which included some disco stylings, and 1997’s Boys Don’t Cry (Chłopaki nie płaczą), which was in (or made fun of) the boy-band style. After that, they went more pop.
The band is still touring, performing, and recording, and they celebrated their 30th anniversary in 2012, although only one original member, Staszczyk, remains. The other current members are Maciek Majchrzak (guitar), Janek Pęczak (guitar), Paweł Nazimek (bass), Tom Pierzchalski (saxophone), Michał Marecki (keyboard), and Jarek Polak (drums). Of the ten studio albums they’ve already released, five have gone gold and one platinum; they are planning to release a new album in late 2016.
“Warsaw” (Warszawa”), 1991:
Lyrics for “Warszawa”:
Za oknem zimowo zaczyna się dzień
Zaczynam kolejny dzień życia
Wyglądam przez okno, na oczach mam sen
A Grochów się budzi z przepicia
Wypity alkohol uderza w tętnice
Autobus tapla się w śniegu
Zza szyby oglądam betonu stolicę
Już jestem na drugim jej brzegu
Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje
To kocham to miasto, zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha
Krakowskie Przedmieście zalane jest słońcem
Wirujesz jak obłok, wynurzasz się z bramy
A ja jestem głodny, tak bardzo głodny
Kochanie, nakarmisz mnie snami
Zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz
Rozkwita na drzewach, na krzewach
Ściekami z rzeki kompletnie pijany
Chcę krzyczeć, chcę ryczeć, chcę śpiewać
Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje
To kocham to miasto, zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha
Jesienią zawsze zaczyna się szkoła
A w knajpach zaczyna się picie
Jest tłoczno i duszno, olewa nas kelner
I tak skończymy o świcie
Jesienią zawsze myślę o latach
Tak starych, jak te kamienice
Jesienią o zmroku przechodzę z tobą
Przez pełne kasztanów ulice
Gdy patrzę w twe oczy, zmęczone jak moje
I kocham to miasto, zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha
“Jazz on the Vistula” (“Jazz nad Wisłą”), 2006:
Lyrics for “Jazz nad Wisłą”:
Znów dziś myślałem o emigracji
To jest melodia mojej generacji
Wieczorem nie łaź tam
Unikaj pustych bram
Ja krótkie włosy mam
I czekam tam na ciebie sam
Chłopaczku, boisz się
Mama nie pozna cię
I znów przemoc!
Niemoc ogarnia mnie
Boisz się wyjść ze swą dziewczyną na spacer
Masz inne włosy, czujesz się jak auslander
Na złym podwórku źle
Ktoś ciągle leje się
Raz ja uciekam im
Raz oni gonią mnie
Bo po kolacji dziś
Nie ma tu wstępu nikt
I znów – przemoc!
Niemoc ogarnia mnie
Jak ja nie lubię tej chorej chemii nad Wisłą
Skąd bierze się ten jazz?
Mam w sobie ciągły stres
I znów – przemoc!
Niemoc ogarnia mnie
W kościele mówią, że bliźniego kochać masz
Mordercy pokazują mi Chrystusa twarz
Na złym podwórku źle
Ktoś ciągle leje się
Raz ja uciekam im
Raz oni gonią mnie
Bo po kolacji dziś
Nie ma tu wstępu nikt
I znów przemoc!
Niemoc ogarnia mnie
Jak ja nie lubię tej chorej chemii…