Fisz

Fisz

Published: October 23, 2016

Fisz (real name Bartosz Waglewski) is a Polish rapper, hip-hop artist, and musician of various other genres. Born in Warsaw, his brother is the hip-hop artist and producer Emade (Piotr Waglewski) and his father, Wojciech Waglewski, is the leader of the alternative band Voo Voo.

Fisz started out in band RHX, along with his brother Emade and rapper Inespe. After leaving the band, which broke up after releasing one album, he started a solo career. Fisz has released two solo albums and seven others with various collaborators, including Envee, his brother Emade, and his father. His style is now more experimental, no longer strictly rap or hip hop, though he still draws inspiration from those genres. He also went to school for graphic design and paints, in addition to his music.

In 2008, Fisz and Emade founded the band Kim Nowak (the Polish spelling of American actress Kim Novak), which also includes guitarist Michał Sobolewski. It’s a rock band, allowing the brothers to try out a new genre, which apparently was a “boyhood dream” for them, according to Polish Newsweek. But the band isn’t your typical rock band, at least as rock exists in Poland; they draw on the sound of American hard rock and garage rock bands, noting the Black Keys and Fugazi as some of their favorites. Yet they are also rooted in the sound of 1960s rock, as shown by the band’s name. They’ve released two albums so far, the first of which was nominated for a Fryderyk for Album of the Year.

Fisz has been nominated for eight Fryderyk Awards, the most prestigious Polish music award, including Album of the Year for his 2001 solo album, Polepione dźwięki. He is currently working on various projects, though these days he seems most active in various collaborations with his family members.

Find Fisz on Amazon

 

“Polepiony,” from Fisz’s first solo album, 2001:

 

Lyrics for “Polepiony”:

Ja składam się z części niespójnych, przeczących sobie nawzajem
Jedna mówi “Chce stąd wyjść”, druga mówi “Ja zostaję!”
Wiem że to jest męczące nie tylko dla mnie lecz dla tych, którzy ze mną przebywają
Mówią “nie mogę znieść tych twoich humorów i zmian” – pewnie racje mają
Bo we mnie jest orkiestra która grać razem nie daje rady
Jedna część zadowolona przyjmuje z pokorą wszystkie zmiany
Druga na to: “Pieprzę, ja nie nadążam, wysiadam”
Czasami więc zdarza się że nie wiem czego chcę
Jedna część mówi “Jest tak dobrze”, druga “Jest tak źle”
Tyle sprzecznych myśli, więc czas pozszywać
I wyciąć to co złe niczym chirurg wycina wyrostek
Patrzę czasami na moje dłonie: lewa młoda, jakby wiecznie wypoczęta
Prawa pomarszczona, spocona i wiecznie napięta
Jak sytuacje w których wychodzi złość bo wygrywa z tą drugą stroną
Wypowiadam wtedy słowa które bolą…

A Ona mówi “Usiądź wygodnie ja polepię i zlepię w jedną część
Tu muszę naderwać, tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć” [x2]

Więc jestem jeden czy jest nas dwóch
Rozmawiam ze sobą siedząc na kanapie i nie ma nici porozumienia
Już wiem dlaczego moja twarz tak szybko się zmienia
Jest nas dwóch, dwoje czy troje…
Bo niczym w kalendarzu daty tak szybko zmieniają się moje nastroje
Ty pytasz: co jest? co jest?
A trzeba mnie złożyć od nowa, część po części jak klocki, pozszywać do kupy
bo na razie chce zarzucić nogi na stół
I nie robić nic i tylko czekać aż ta druga część przyniesie mi zakupy
Lecz nie mogę rozerwać się choćbym bardzo chciał
Jedna część chce leżeć, druga namawia bym wstał
Jedna chce spać, a druga robi wszystko bym nocy się bał
Ktoś mi mówił wczoraj że widział mnie w mieście jak gadam sam do siebie
Ja odpowiadam że wypuszczam z gęby różne odgłosy
Najpierw mówię “Idę tam” a później “Nie, nie idę, ja mam dosyć”…

A Ona mówi “Usiądź wygodnie, ja polepię i zlepię w jedną część
Tu muszę naderwać, tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć” [x2]

Tyle sprzecznych zdań przeczących sobie nawzajem
Wypowiadam w tak krótkim czasie
Nie dowiesz się co myślę przyglądając się mej mimice
Ona nie zdradzi nic nie, nie zdradzi nic
Jest mnie dwóch może trzech… tylko Ty możesz temu zaradzić
Poukładaj mnie kawałek po kawałeczku, poukładaj mnie, proszę
Bo taki podzielony na części jestem zupełnie do niczego
Poskładaj tak jak dziecko składa klocki lego
Jeden do drugiego, drugi do trzeciego
A wtedy usiądę wygodnie w fotelu zakładając nogi na stół
I polepiony solidnie by nigdy nie było takiej siły która znów podzieli mnie na pół
Będę się czuł jak nowo narodzony, jak z zarzutów oczyszczony
Sam z sobą pogodzony stanę przed Tobą o tak od dołu do góry przez Ciebie polepiony
Ja się nie zmienię więc poukładaj mnie a ja zapuszczę w Tobie korzenie

A Ona mówi “Usiądź wygodnie, ja polepię i zlepię w jedną część
Tu muszę naderwać, tu muszę zszyć byś mógł we mnie odtąd żyć” [x2]

 

“The Animal Without Legs” (“Zwierzę bez nogi”), a collaboration with Emade, 2011:

 

Lyrics for “Zwierzę bez nogi”:

Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharon Stone nogi

Samotny kowboj, coś jak Bon Jovi
Nadstaw uszu, wracam jak Phil Collins
Głęboki oddech, coś w stylu jogi
Podejmij teraz nadzwyczajne kroki

Niedługo powiesz “co to za dziad?”
O mój Boże siwy jak Hugh Grant!
Nie chcę słyszeć “hahaha”
Bo im starszy tym lepszy mam smak

Mikrofon w ręce czarnej jak goryl
Nie dotykam dna jak morskie anemony
Napinam skórę od ucha do brody
To istny prozak, wiesz już co robić

Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharone Stone nogi
Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharone Stone nogi

Bo ten co tu stoi jest mocny w gębie
Zdziera krtań bo nie mówi szeptem
Wali wprost jak Emade w werbel
Czujesz ten puls od aort do żeber

Mikrofon czeka, mikrofon w dłoni
Gotowi, start brać dupę w troki
To jest słowny atak bombowy
To nie Egipt rurociąg gazowy

To warszawskie noce i dnie
Zimne nerwy, gorąca krew
Jak Durex milion mam powodów
By zamiast stać poruszać się do przodu

Im starszy tym lepszy tak jak wino
Szybki jak Bill ale nie Idol
Billy bo nie tańczę ze sobą
Ja i mikrofon jak risotto z rukolą

Czyszczę gardło naparem z kory
Nie śpiewam jak bursztynowy słowik
Nadaremnie przecierasz oczy
Kopnij w krzesło, wiesz co masz robić

Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharone Stone nogi
Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharone Stone nogi

Co zamawiasz? Mam to na stanie
Włóż do koszyka i podaj adres
Mój brat to nie “imejd” a Emade
Wali w werbel, traci na wadze

Ej panie bufon nadęty zad
Spuść powietrze, dmuchaj na wiatr
Nie bądź jak jeździec bez głowy
Unikaj tego jak nadmiaru soli

Jestem obecny, nie mam zwolnienia
Bo to nie W-F ani katecheza
Rymów mam jak klientów apteka
Więcej niż otręby błonnika

Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharone Stone nogi
Jesteście gotowi? Mikrofon w dłoni
Pochylcie się jak zwierzę bez nogi
Ten co tu stoi, to mistrz starej szkoły
Rozchyl zasłony jak Sharone Stone nogi

 

Find Fisz on Amazon

About the author

Julie Hersh

Julie studied Russian as a Second Language in Irkutsk and before that, Bishkek, with SRAS's Home and Abroad Scholarship program, with the goal of someday having some sort of Russia/Eurasia-related career. She recently got her master’s degree from the University of Glasgow and the University of Tartu, where she studied women’s dissent in Soviet Russia. She also has a bachelor’s degree in literature from Yale. Some of her favorite Russian authors are Sorokin, Shishkin, Il’f and Petrov, and Akhmatova. In her spare time Julie cautiously practices martial arts, reads feminist websites, and taste-tests instant coffee for her blog.

Program attended: Home and Abroad Scholar

View all posts by: Julie Hersh